Moje ostatnie wpisy

  •   :: Staneła w miejscu. Na  chodniku koło przejścia nie odwracając się.- Zycie Ci nie miłe dziew

    141 miesięcy temu

  •   :: &nbsp;&nbsp;&<br />nbsp; Nazywa się Amelia Kanaś. Jest bardzo ładną długonoga szatynką. Jej&am

    141 miesięcy temu

  •   :: HEj ;D Tutaj bd dodawać opowiadanie o Zbyszku Bartmanie reprezentant Polski i Atakującym Asseco Reso

    141 miesięcy temu


Albumy

Kalendarz


Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Aby wykonać akcję musisz się zalogować.

Jeżeli nie masz jeszcze konta zarejestruj się.

Wyślij na komórkę

Staneła w miejscu. Na  chodniku koło przejścia nie odwracając się.

- Zycie Ci nie miłe dziewczyno?-zapytał się dziwnie znajomym dla niej głosem. Ale ona nie była na tyle odwarzna by się odwrócić.
- Chcesz się zabić ? Ja Ci tego nie zabraniam tylko cholera czemu wskakujesz pod akurat moje koło?- pytał zdenerwowany męszczyzna.
- Fakt życie mi niemiłe ale nie, nie chce się zabić- powiedziała cicho i się odwróciła. Przeżyła szok.
- Zbyszek?
- Amelia ?- nie mógł uwieżyć, że ją spotkał. Ostatni raz widział ją jakieś półtora roku temu.
- Co ty dziewczyno wyprawiasz ?
-Nic. Ja...... po prostu nie zauwarzyłam auta- powiedziała cicho, spóściła głowe, a po jej policzku spłyneła łza a potem łzy.
- Ej ... mała nic sie przecież na szczęście nie stało- powiedział podnosząc jej podbrudek.
            Tylko on mówił do niej "mała" i to on tylko mógł do niej tak mówić. Kiedy podniósł jej podbródek i spojrzał w jej oczy zobaczył, żę płakała i łzy płyna po policzku. Otarł je kciukiem i przytulił ją mocno. Czuł jak się w niego wtula i cicho łka.
-Ciiii... nie płacz. Chodz pójdziemy do parku się przejść - powiedział Zibi.
JAko, że z miejsca w którym się znajdowali nie było daleko do pobliskiego parku postanowili sie przejść.Szli w kąpletnej ciszy. NIe byli z tego powodu zkrępowani.
            Kiedy znaleźli się już w parku Bartman zaproponował aby usiedli na ławce. Amelia się zgodziło.
            Bartman przez cały czas nie mógł wyjść z podziwu. Widzieli się ostatnio jakoś pięć lat temu. Dziewczyna przez te lata strasznie się zmieniła. Ma długie brązowe włosy i oczy tego samego koloru. Na  Bartmana oko przybyło jej tu i uwdzie oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu, poprostu twierdził że dziewczyna ma czym oddychać. Jej figura była jak u modelki.
         Amelia czuła przez całą droge na sobie wzrok Zbyszka. Widziała jak się uśmiecha delikatnie pod nosem.
- Co się mi tak przyglądasz? - przerwała cisze dziewczyna odwracając się lekko na ławce do niego.
- Bo nie moge uwieżyć- uśmiechnoł się do niej delikatnie.
- Nie możesz uwieżyć ale w co?
- Że, to ty, zmieniłaś się niesamowicie.
- No wiesz trudno żebym się nie zmieniła ostatnim razem widzieliśmy sie 5 lat temu. Kube lat Zbyszek, kupe lat.
- Pięć lat temu się widzieliśmy ja miałem 20 lat a ty 15 byłaś nieznośną przyjaciółką mojej siostry.
- Taaa....... pamiętam- odpowiedziała przypominając sobie stare czasy.
- A pamiętasz jak przyszedłem do domu z Magdą aby ją przedstawić?- powidział Zibi smiejąc się.
          Amelia długo myślała, nie mogła sobie przypomnieć tego zdarzenia. Nagle wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
- Jezu pamiętam- mówiła przez śmiech.
- No i z cego się tak śmiejesz ?- Zbyszek udał obrażonego.
- Z jej reakcji, wybiegła od was z domu z piskiem- dziewczyna cały czas sie śmiała.
- Śmiej się , śmiej to nie ty straciłaś swoją miłość.
- Przepraszam, ale w tedy z KAsią nie mogłyśmy się powtrzymać, chciałyśmy sie zemścić, żę nas podkablowałeś. A szczególnie ja ja babcia w tedy chciała się zkontaktować z moim ojcem- Amelia odrazu posmutniała.
- Wybacz. Nadal nie masz z nim kontaktu? - Zibi znał sytuacje rodzinna Ameli.
    Chłopak obserwował reakcje dziewczyny. Żeby dodać jej otuchy chwycił ją za ręke. Przeszedł go przyjemny dreszcz, ja tagrze.
     Amelia spojrzała na ich ręce a potem na Zibiego. Musiała przyznać, żę był cholernie przystojny i dbrze zbudowany. Zmienił sie od tych 5 lat
- Nie mam- przerwała przymykając oczy z których płyneły łzy. Opowiedziała mu co się przed chwilą wydarzyło i czemu wbiegła na ulice nie patrząc na auta. Mówiła to płacząc.
   Zbyszek przytulił ją do siebie już 2 raz tego dnia.
- Dobra koniec płaczu. Zmieniamy temat. Co tam u Kasi? - zapytała wycierając policzki z łez .
- Wiesz co mam pomysł- uśmiechnoł się chytrze.
- Powiedziałeś "wisco" - powiedziała śmiejąc się.
- Nie mów, że oglądałaś - powiedział z nadzieją w głosie.
- Oglądałam i chce tą bluze z napisem.
- Masz jak w banku- uśmiechnoł czrująco.
- To na co wpadłeś geniuszu? - uśmiechneła się równie czarująco.
- Dziś pojedziesz do mnie bo nie ma sensu żeby jeździć autobusem . Nie dał jej nic powiedzieć pociągnoł ją delikatnie za ręke w strone auta.

                                                                  *    *     *

Czyta to wogóle ktoś .?I przepraszam za błędy . Bo jest ich  pewnie durzo

Link do wpisu:

Komentarze

Dodaj komentarz

nick/imię:

Zaloguj się, jeśli masz już konto.
Zarejestruj się za darmo, jeśli go nie posiadasz.

treść komentarza:

Komentuj

Poleć to zdjęcie znajomym

  :: Staneła w miejscu. Na&nbsp; chodniku koło przejścia nie odwracając się.- Zycie Ci nie miłe

Podaj swój adres e-mail

Podaj adresy e-mail znajomych

Napisz wiadomość

Przepisz kod z obrazka:

 

Ostatnie komentarze

Otrzymane|Napisane

  • brak

Ostatnio odwiedzili